• Family Group - Social Media

Sukces i porażka

Słodki smak porażki. Nauczmy dzieci uczyć się na błędach!

Focus.pl-autor Agnieszka Fiedorowicz

Kiedy miałam osiem lat, dziadek zaczął uczyć mnie gry w szachy. Przez kilka miesięcy po opanowaniu podstawowych zasad niezwykłą frajdę sprawiało mi wygrywanie z nim. Ale z czasem zaczęłam dostrzegać, że dziadek zwyczajnie daje mi zwyciężać, popełnia głupie błędy, podstawia mi figury do zbicia. Wreszcie poprosiłam: „Dziadku, czy możesz zacząć ze mną grać tak, jak grasz ze swoimi kolegami? Ja chcę się nauczyć grać”. I dziadek zaczął mnie traktować jak pełno-prawnego gracza. Przegrałam z nim wiele partii, ale dziadek często przerywał grę, by uświadomić mi, jaki błąd popełniłam i co będzie dalej. Nie zostałam Kasparowem, ale zrozumiałam, że każdy błąd ma swoje konsekwencje. Tak samo graliśmy potem w tenisa i brydża. Czy rozpłakałam się nieraz po przegranej partii? Jasne. Czy zapowiedziałam, że już nigdy z nim nie zagram? Tak, wiele razy! Ale nie nauczyłabym się tak wiele, gdyby dziadek nie pozwolił mi popełnić tych wszystkich błędów.

Moja matka była przeciwieństwem dziadka: chciała ochronić mnie przed wszelkimi porażkami. Większość z nas też często wyrywa dzieciom z rąk nóż, którym chcą obrać marchewkę: „Zostaw, zrobisz sobie krzywdę”, „Krzywo obierasz, daj, ja to zrobię”. Poprawiamy nierówno polukrowane babeczki. Malujemy za dziecko obrazek na konkurs plastyczny (przecież chcemy, żeby wygrało, no nie?).
Prowadzamy je na dziesiątki pozalekcyjnych zajęć, żeby odpowiednio wcześnie zagwarantować mu życie bez porażek, usłane sukcesami.„Ostatnio przyszli do mnie rodzice dziecka, które dopiero miało iść do przedszkola. Spodziewali się, że ono może tam doświadczyć odrzucenia, i już na zapas chcieli je ochronić” – mówi dr Magdalena Śniegulska, psycholog z Uniwersytetu Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Robimy wszystko, by nie dać dzieciom skonfrontować się z ewentualną porażką. Dajemy mu „wszystko, czego sami w dzieciństwie nie mieliśmy”, ale oczekujemy w zamian samych sukcesów. Co gorsza, ten „sukces” jest definiowany prawie wyłącznie przez osiągnięcia edukacyjne: trzeba mieć dobre stopnie, znać siedem języków i interesować się kulturą japońską. Psycholożka porównuje współczesne wychowanie dzieci do hodowli koni wyścigowych: zapewnia-my im najlepsze warunki i trenerów, ale oczekujemy, że będą wygrywać każdy wyścig. A co, jeśli będą przegrywać?

Anna Mazek, mama pięcioletniej Igi, psycholog i psychoterapeutka z poznańskiej Pracowni Relacji Flow i Centrum Psychoterapii Integralnej, często słyszy tłumaczenia rodziców, że „dzieci powinny od początku odnosić sukcesy, bo potem sobie nie poradzą”. „Wiem, że trudno jest zachować zdrowy rozsądek, gdy wszyscy wokół się nakręcają: »nie posyłasz na X, a to bardzo rozwija«. Ja też czuję tę presję! Wiem, że ci rodzice mają dobre intencje, chcą, żeby ich dzieci poradziły sobie w życiu! Ale czy dobre oceny to zagwarantują?” – mówi.
Jak (nie) wychować perfekcjonisty? „Niestety tradycyjny system edukacji skoncentrowany na nagrodach i karach za błędy wpycha dzieci w pułapkę perfekcjonizmu” – zauważa Inga Bielińska, poznańska coach ACC ICF, do której Pracowni Rozwoju często trafiają dorośli, którzy jako dzieci wpadli w tę pułapkę. „Takie dziecko dostaje miłość rodziców, kiedy odnosi sukcesy, a traci ją, gdy ponosi porażkę, co może doprowadzić do tego, że jako dorosły będzie próbowało udowodnić swoją wartość, nieustannie dążąc do sukcesów” – twierdzi Maarit Johnson, cytowana w książce „Nie musisz być najlepsza”. Jej autor prof. Aleksander Perski, psycholog kliniczny ze sztokholmskiego Instytutu Karolinska, który ponad dziesięć lat temu założył pierwszą w Szwecji klinikę stresu, zauważył, że zjawisko toksycznego perfekcjonizmu staje się, zwłaszcza w pokoleniu 20-, 30-latków, epidemią.

W perfekcjonizmie nie ma miejsca na porażki. „Tymczasem badania wyraźnie pokazują, że w trudnościach jest moc” – przekonuje dr Śniegulska. Nie bojąc się ich, lepiej się uczymy i sięgamy po nowe wyzwania, co udowodniły badania Carol S. Dweck, psycholog ze Stanford University. Podzieliła ona 400 badanych uczniów na dwie grupy: jedni byli zapewniani o swojej mądrości, drugich chwalono za wysiłek wkładany w naukę. Potem dano im do wyboru dwa zadania: jedno proste, ale mało rozwijające, drugie trudniejsze, z którego mogli się sporo nauczyć, ale i popełnić więcej błędów.

Większość tych chwalonych za bycie mądrymi wybrało pierwsze zadanie, podczas gdy 90 proc. chwalonych za wysiłek zdecydowało się rozwiązać drugie, trudniejsze. To wsparcie dane drugiej grupie zachęciło ją do podjęcia wyzwania mimo ryzyka popełnienia błędu. Jeszcze ciekawsze były wyniki następnego testu. Zadania obejmowały materiał z wyższych klas, więc obie grupy popełniły masę błędów. Gdy jednak badacze poprosili, by o swych wynikach anonimowo poinformowali sąsiednią szkołę, część uczniów skłamała. Częściej zawyżali swoje wyniki ci, których wcześniej chwalono za bycie mądrymi – aż 37 proc. z nich tak bardzo bało się porażki, że zdecydowało się na kłamstwo. W drugiej grupie odsetek ten był trzykrotnie niższy. Nie dość więc, że w dzieciństwie zamiast akceptować błędy panicznie zaczynamy się ich bać, to uczymy się także, by ukrywać te popełniane.

Tak wychowywane dzieci wyrastają często na „nieomylnych geniuszy”, przekonanych, że zawsze mają rację. „Jest im w życiu trudniej, bo nie lubimy ludzi z wysoką, ale nieadekwatną samooceną, którzy »wszystkiego się już nauczyli, wiedzą lepiej i nie znoszą krytyki«” – dodaje dr Śniegulska. Żeby się nauczyć wstawać, trzeba upaść „Jeśli chcesz, aby twoje dziecko nauczyło się samo podnosić, musi najpierw upaść. Jeśli chcesz, aby twoje dziecko na-uczyło się rozwiązywać problemy, musi najpierw mieć jakieś” – wylicza Kenneth Ginsburg w książce „Letting Go with Love and Confidence: Raising Responsible, Resilient, Self–Sufficient Teens in the 21st Century”. Moja córka Marta jako trzylatka zaczęła jeździć konno. Po kilku miesiącach podczas spaceru kucyk idący na przodzie spłoszył inne konie i dzieci pospadały. Mój mąż bez wahania wsadził na konia płaczącą jeszcze Martę, przytulił ją i zapewnił, że choć wie, że się przestraszyła, wszystko jest już w porządku, a konie czasem się płoszą. Marta ma dziś sześć lat i wciąż uwielbia jazdę konną….

http://www.focus.pl/artykul/slodki-smak-porazki?page=3

APEL DO RODZICÓW!

1. Daj dziecku do zrozumienia, że nie oczekujesz, że będzie doskonałe.

2. Niech wie, że twoja miłość jest bezwarunkowa, nie zależy od porażek czy sukcesów, które odnosi.

3. Nie ratuj dziecka z każdej opresji, ale pomóż mu znaleźć wyjście z niej.

4. Opowiadaj mu o własnych błędach, czego się dzięki nim nauczyłeś.

5. Zachęcaj je, by brało odpowiedzialność za własne pomyłki, a nie winiło za nie innych.

6. Chwal je za umiejętność przyznania się, że popełniło błąd.

7. Chwal je za wysiłek, który wkłada w jego naprawienie.

8. Podpowiedz, jak może zadośćuczynić, gdy jego pomyłka kogoś zraniła.

9. Pomóż mu dostrzec, że każda porażka niesie w sobie coś dobrego.

10. Nie wypominaj mu dawnych błędów.

Wyślij komentarz